Wielki powrót! :D
***
Znów otworzyłam oczy. Tym razem nie byłam jednak sama. Nade mną stały jakieś postacie, jednak oślepiające światło dnia uniemożliwiło mi identyfikację osób. Patrzyłam na nich nie wiedząc, co robić. Jednak Oni wiedzieli. Wyciągnęli ręce w moim kierunku, chwicili mnie za dłonie i podnieśli z piachu. Jeden z nich przerzucił sobie mnie przez ramię i trzymając ręką niósł mnie w nieznanym mi kierunku. Głowę miałam skierowana na tył, z trudem podniosłam ją do góry by zobaczyć co się dzieje. Dym nadal unosił się nad pustynią. Ciało istoty trzymającej mnie na ramieniu było twarde, szarobeżowe, na pewno opancerzone. Kim była ta istota?
Doszliśmy do jakieś budowli do połowy zakopanej w piachu, chociaż bardziej przypominał nowoczesne laboratorium wyrastające z pod ziemi. Weszliśmy do środkai otoczyło mnie białe światło. Dziwne istoty zdjęły coś z twarzy i włożyły do znajdujących się w ścianach wnękach, które nagle sie zamknęły. Przenieśli mnie jeszcze parę metrów do innego pomieszczenia. Przy przechodzeniu przez śluzę poczułam jakby powietrze było inne. Wewnątrz było bardziej chłodno, a jednocześnie jakby duszno. Nie czułam żadnego zapachu...
Położyli mnie na stole i włożyli do ust rurkę, która otoczona była kołnierzem z tworzywa i on automatycznie dopasował mi sie do kształtu twarzy. Przyglądając sie ich twarzom zauważyłam, że mają czułki, nie mają nosów, ani nawet ust, zaś opancerzone fałdy zmieniały kształty i ułożenie, jakby chcąc zasygnalizować emocje. jeden wyrostek był zakonczony brodą, otaczały go dwa takie fałdy, które otwierając się pokazywały skrywane pod nimy żuwaczki, długi czarny język i drugą brodę. Ich szyja była baardzo szczupła ale kończyła się między bardzo szeroki ramionami otoczonymi pancerzem, a z ramion wychodziły ręce. Były tylko dwie, za to wiele było palców dłoni. Gdzieniegdzie z pancerza wyrastał kolec. Nie mieli brzucha, tylko chudy przypominający kręgosłup tunel prowadzący do miednicy i bardzo długisz szczupłych nóg. Mieli także ogon, jednak nie wyrastał on tak jak mi, z pośladków, tylko bardziej z przodu, i zginał się do tyłu. Był krótki i kończył się zaraz ledwo po wyrośnięciu zza miednicy. Palce u rąk były zakończone pazurami, jeden wielki taki jak u mnie, jednak zpiłowane do krótkiego migdała, a na spodniej stronie palców rząd wielu szorstkich malutkich pazurków, pewnie pozostałość ewolucyjna. Ich klatka piersiowa przypominała bardziej plecy, gdyż otaczały ja przypominające wieelkie łopatki ruchome części pancerza, a w nich były otwory kurczące sie rytmicznie, pewnie podczas oddychania. Z tyłu pomiędzy ramionami wyrastały ruchome tępo zakonczone wyrostki, przypominające kolejne ręce, lecz jakby nierozwinięte. To samo poniżej, tylko że mniejsze. Jednak oczy przykuły moją uwagę. Oczu były dwie pary. Czarne, podłużne, lekko romboidalne. Błyszczące. Ale na pierwszy rzut oka. Gdy twarz jednego z nich przybliżyła sie do mnie, zauważyłam, że pod czarną powłoką znajdują sie tysiące małych niebieskich kropeczek. Ruszały sie rozproszone, łącząc się nagle w sporą kropkę, a potem poszerzyły się nieco, tworząc kółko. Potem znowu sie rozpierzchły.
Nie rozumiemałam o co chodzi... Byłam przerażona ale też nie mogłam sie ruszyć. Powoli zapadłam w sen.
***
Ocknęłam sie po nie wiem jak długim czasie, ale czułam sie dobrze. Mogłam nawet z powodzeniem usiąść, choć nadal się chwiałam. Musiałam nauczyć sie koordynowac ruchy nóg, rąk, a najważniejsze to stać i chodzić...
Nagle do sali wszedł jeden z nich. Pomacał moje skronie i nagle, zupełnie nie słysząc tego uszami, ale jakby w mojej głowie zabrzmiał głos mówiący "nie bój się". Podskoczyłam. Pomyślałam że to tylko iluzja, ale wtedy przeraziłam sie jeszcze bardziej. Głos powiedział: "to nie iluzja. Wszczepiliśmy ci implanty, abys mogła sie z nami porozumiewać. My nie rozmawiamy ze sobą używając głosu. Dzięki temu nigdy się nie kłócimy, nie kłamiemy, nie mamy tajemnic. Nie martw się, twój słuch jest bardzo dobry. Po prostu słyszysz nas w swojej głowie. Masz szczęście, jako jedyna przeżyłaś tę operację..."
Poczułam że mi słabo. Jako jedyna? A co jeśli mogłam zginąć nie wiedząc o tym?
"Masz misję do wykonania. Musieliśmy zaryzykować. Jeszcze jest czas by powiedzieć ci o twoim przeznaczeniu. Najpierw jednak musisz nauczyć sie chodzić i władać bronią. Ale teraz musisz coś zjeść i wypić. Jesteś bardzo słaba" - powiedział głos w mojej głowie. To był jego głos.
-Mów mi Brzytwa. A ja na ciebie mówić będę A'Nexa.
*****
Uff koniec kolejnego rozdziału. Krótki, ale jest. Na początku owszem jest taka troche lipa, ale potem sie rozkręci :) Jeśli sie podoba, to napiszcie komentarze, bo nie wiem czy ktoś to czyta czy nie. Wejścia są...